Dzwony
Zakupione ze składek parafian i zainstalowane w roku 1930 piękne i posiadające znakomite brzmienie dzwony podczas II wojny światowej, w lutym 1942 roku zostały zarekwirowane przez władze hitlerowskie i wywiezione w nieznanym kierunku. Ważyły w sumie ponad siedem ton. „Do roku 1945 dzwony przestały bić i panowała cisza” – opisuje tamte czasy ks. Bratek.
Sabina Sieradzy w swej pracy informuje o tym, w jaki sposób parafia starała się zaradzić poniesionej stracie już po zakończeniu wojny. Otóż staraniem ówczesnego proboszcza, ks. Pawła Lubiny, udało się pozyskać dla kościoła św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śl. cztery dzwony nieznanego pochodzenia, które znaleziono na terenie huty „Laura”. Nie były to jednak dzwony z brązu, lecz stalowe. W roku 1973 otrzymały one napęd elektryczny. Służyły one parafianom aż do połowy pierwszej dekady XXI wieku, jednak ich stan stopniowo się pogarszał i kolejno, jeden po drugim milkły.
Mimo bardzo trudnej sytuacji materialnej, jakiej w tym okresie, gdy nad parafią św. Antoniego znów zabrakło dźwięku dzwonów, doznawali mieszkańcy Siemianowic Śl., zapadła decyzja o zakupie nowych dzwonów. Powstała księga fundacyjna, w której zapisywane były ofiary składane na nowe dzwony.
1 marca 2005 r. została zawarta umowa pomiędzy parafią Św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śl. a „Odlewnią Dzwonów i Pomników – FELCZYŃSCY” S-ka z o.o. w Gliwicach dotyczącą wykonania czterech dzwonów. Zgodnie z zamówieniem były to:
- dzwon "Św. ANTONI" o wadze 1200 kg
- dzwon "Św. BARBARA" o wadze 700 kg
- dzwon "Św. FLORIAN" o wadze 500 kg
- dzwon "M.B. RÓŻAŃCOWEJ" o wadze 350 kg.
Dzwony zostały wykonane z brązu (B22), co gwarantuje ich długowieczność. Wszystkie zostały zharmonizowane i zestrojone, zgodnie z klasycznymi zespołami harmonicznymi czterodźwiękowymi w tonacji „Alleluja”. Montaż dzwonów i inne prace z tym związane wykonała Firma „RDUCH” z Połomii.
Realizacja zamówienia trwała ostatecznie do 1 kwietnia 2006 r. Niestety, nie obyło się bez perturbacji i problemów. 15 października 2005 r., na kilka dni przed planowanym poświęceniem, do parafii zostały dostarczone tylko trzy dzwony, zamiast czterech. Przywieziono dzwony „Św. Barbara”, „Św. Florian” i „M.B. RÓŻAŃCOWA”. Zabrakło największego, „św. Antoniego”.
Jak wynika z informacji dostarczonej do parafii przez odlewnię, podczas transportu popełniony został przez jednego z pracowników błąd, którego skutkiem było uszkodzenie dzwonu. „Uszkodzenie spowodowało utratę tonacji, co dyskwalifikuje dzwon jako instrument” - napisała firma „Felczyńscy” z Gliwic, „szczerze i serdecznie” przepraszając proboszcza oraz parafian.
W zaistniałej sytuacji odlewnia przystąpiła do wykonania nowej formy, aby ponownie dokonać odlewu dzwonu. Cykl technologiczny trwa cztery miesiące w wyniku czego dzwon został dostarczony do Parafii w kwietniu 2006 r.
Uroczyste poświęcenie trzech pierwszych dzwonów miało miejsce 20 października 2005 r. Mszy św., w czasie której zostało dokonane, przewodniczył bp Gerard Bernacki.
Bp Bernacki poświęcił też czwarty dzwon, „Św. Antoniego”., Uroczystość odbyła się 5 kwietnia 2006 roku.
Dla parafian wydarzenia związane z przybyciem nowych dzwonów były ogromnym, radosnym przeżyciem. Wielu z nich bardzo brakowało dźwięku dzwonów. Smuciły ich niedziele, święta i dni powszednie, gdy nie było słychać bicia dzwonów z kościelnych wież. Gdy ich piękny harmonijny dźwięk znów rozległ się w parafii można było spotkać parafian ze łzami w oczach przystających na ulicy, aby posłuchać.
Każdy z tych czterech nowych dzwonów ma swoją symbolikę.
Dzwon "Św. Barbara" to wotum górników, jako dar pamięci istniejącej przez wiele lat na terenie parafii kopalni „Siemianowice”, która zapewniała wielu rodzinom utrzymanie i egzystencję na przyzwoitym poziomie.
Dzwon „Św. Florian” to dar hutników w podzięce za wiele lat pracy w zlikwidowanej hucie „Jedność”, która stanowiła jedyne czasem źródło dochodu dla wielu rodzin parafian.
Dzwon „M.B. Różańcowa” to wotum wdzięczności Róż Różańcowych, które powstały w czasie peregrynacji obrazu Matki Bożej w parafii w 1997 roku.
Dzwon „Św. Antoni” to wspólne wotum parafii, ofiarowane „naszemu drogiemu patronowi św. Antoniemu, aby nas bronił, strzegł od złego i umacniał w wierze”. Wdzięczni parafianie byli dumni, że udało się wykonać tak wielkiego dzieła, choć czasy nie sprzyjały kosztownym przedsięwzięciom. „Jednak Pan Bóg wysłuchał naszych wspólnych modlitw w 13 tej intencji i z pomocą naszego patrona św. Antoniego zawisły na wieżach dzwony” – cieszyli się.
Organy
Nie wiadomo, skąd pochodziły i jakie były pierwsze organy, które służyły w czasie liturgii parafianom św. Antoniego Padewskiego w Hucie Laura. W dokumentacji znajdującej się w parafialnym archiwum można jedynie znaleźć dokument potwierdzający, że „stary organ” zakupił za 1500 złotych w roku 1929 Wojciech Zagórda, w firmie którego rok wcześniej (w lutym 1928 r.) parafia zamówiła nowy instrument.
Montaż nowych organów trwał do jesieni 1931 roku. 9 listopada prof. Karol Hoppe, w owym czasie znany organista i rewizor organów dokonał odbioru instrumentu i wystawił mu dobrą opinię. Firma „Wojciech Zagórda i Syn” dała na nowe organy pięcioletnią gwarancję.
Wiele wskazuje na to, że instrument nie spełniał pokładanych w nim nadziei, ponieważ, jak podaje w swojej pracy ks. Sebastian Bratek SDS, zaledwie osiem lat po oddaniu do użytku organów zbudowanych przez firmę z Czernichowa, postanowiono postarać się o nowy instrument dla parafialnego kościoła. Oferty złożyły dwie firmy – jedna z Rybnika, druga z Nysy. Obydwie przedstawiły ekspertyzy istniejących w świątyni organów. Obydwie negatywnie oceniały dotychczasowy instrument. Już po wybuchu II wojny światowej, w październiku 1939 roku, firma C. Berschdorf z Nysy przedstawiła kosztorys budowy nowych, dwudziestopięciogłosowych organów za ponad 10 tys. marek. Planowano użyć niektórych głosów z dotychczasowych organów, jednak do realizacji projektu nie doszło.
Po wojnie w połowie lat pięćdziesiątych niezbędny okazał się gruntowny remont zbudowanych w roku 1931 organów. Potrzebna była wymiana wielu ważnych elementów pneumatycznej traktury i niektórych części stołu gry. W parafialnych dokumentach można znaleźć mocno emocjonalną korespondencję dotyczącą kwestii remontu organów między ówczesnym księdzem proboszczem Pawłem Lubiną a Wojciechem Zagórdą, właścicielem firmy, która przed laty instrument zbudowała.
Organy mimo napraw wciąż sprawiały kłopoty. W roku 1967 po przeprowadzeniu wizytacji instrumentu ks. Piotr Sopora napisał, że „Organ przedstawia jedną wielką ruinę. Potrzebny jest gruntowny remont, ale do niego należałoby wezwać firmę z prawdziwego zdarzenia”.
Wreszcie zapadła decyzja o budowie kolejnego instrumentu w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śl. W kwietniu 1978 ks. prob. Ignacy Szpunar zwrócił się do warszawskiej firmy Włodzimierza Truszczyńskiego o wykonanie nowych organów. Zaproponowała ona instrument o 21 głosach, 2 manuałach i klawiaturze nożnej. Wyceniony został na sumę 1 078 tys. złotych. Jak podaje ks. Bratek, nadające się do wykorzystania części ze starych organów sprzedano parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Olszynie koło Boronowa.
Budowa trzecich (a właściwie czwartych) organów, jakie stanęły w siemianowickiej świątyni pw. św. Antoniego z Padwy trwała od wiosny 1980 do początku roku 1981. Instrument został odebrany komisyjnie 21 stycznia. Pierwszy koncert, w wykonaniu Gerarda Byrtka z Katowic odbył się cztery dni później przed wszystkimi nabożeństwami.
Jak napisał ks. Sebastian Bratek, parafia zyskała organy dobrej jakości, wprawdzie o tradycyjnej konstrukcji (stożkowych wiatrownicach i elektropneumatycznej trakturze, jednak o koncepcji brzmieniowej wyrastającej z dobrej barokowej tradycji.
Po ćwierćwieczu służby w kościele św. Antoniego w Siemianowicach organy przeszły generalny remont, który trwał od 8 stycznia 2006 do 6 czerwca 2007. Wykonała go firma „Organmistrzostwo dr Marek Urbańczyk” przy współpracy organmistrza dr. Tomasza Orkowa z Katowic i elektryka Edwarda Juchy z Katowic. Remont objął ogromny zakres prac, a wiele wymagających wymiany części specjalnie sprowadzano z Niemiec.
Ołtarz
Uwagę wchodzących do kościoła pw. św. Antoniego z Padwy w Siemianowicach Śl. przykuwa wielka, barwna, zajmująca całą ścianę płaskorzeźba znajdująca się w prezbiterium. Ks. Sebastian Bratek SDS w swojej pracy magisterskiej „Historia parafii pod wezwaniem św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śląskich” podaje, że została ona wykonana na przełomie roku 1948 i 1949. Kosztowała 2 050 000 złotych. Brak źródeł potwierdzających, kto ją wykonał. Najprawdopodobniej byli to dwaj górale z Istebnej lub okolic.
Płaskorzeźba przekazuje bardzo wiele wiadomości na temat patrona parafii. Zawiera pięć scen rzeźbionych oraz trzy obrazy.
Główna scena pokazuje stojącego w centrum św. Antoniego Padewskiego. Wykonuje on gest wskazujący postaciom po jego lewej ręce, na które skierowane jest jego spojrzenie, grupę osób usytuowanych po prawej (dla patrzących na płaskorzeźbę – po lewej). Są to najprawdopodobniej heretycy, których św. Antoni nawracał, gdy polecono mu opuścić klasztor franciszkański w Montepaolo i udać się do Francji, gdzie błędnowiercy wielu przeciągnęli na swoją stronę. Swoją misję rozpoczął od Rimini, pracował też w Langwedocji (południowa Francja), a także w Limoges, gdzie założył klasztor. Jego kazania i nadzwyczajne czyny okazały się niezwykle skuteczne w przywracaniu na łono Kościoła tych, którzy ulegli fałszywym naukom. Grupę nawróconych św. Antoni wskazuje w głównej scenie Matce Bożej z dzieciątkiem oraz biskupowi, w którym można upatrywać papieża Grzegorza IX, który po najkrótszym w historii Kościoła katolickiego procesie kanonizacyjnym ogłosił św. Antoniego świętym 30 maja 1232 roku (św. Antoni zmarł 13 czerwca 1231 w Arcelli k. Padwy).
Obecność Matki Bożej na płaskorzeźbie nie jest przypadkowa. Przypomina, że św. Antoni, urodzony w Lizbonie w roku 1195 został przez swą mamę oddany Matce Jezusa pod opiekę.
Znaczące jest także przedstawienie na ołtarzowej płaskorzeźbie Dzieciątka Jezus. Nawiązuje ono do wizji, jaką św. Antoni miał krótko przed śmiercią, gdy przybył do Camposampiero. W nocy Antoni ujrzał Dzieciątko Jezus, trzymał je w ramionach i rozmawiał z Nim. Widział to przez otwór w drzwiach hrabia Tosi, u którego gościł święty. Dzieciątko w ramionach Antoniego było prawdziwe, z krwi i kości. Antoni prosił swego gospodarza, aby nikomu o tym zdarzeniu nie mówił. Hrabia Tiso opowiedział o nim dopiero po śmierci świętego.
Po lewej stronie u góry uwidoczniono scenę przedstawiającą św. Antoniego przemawiającego do swych braci zakonnych, franciszkanów, ale jest tam również dominikanin w białym habicie. Najprawdopodobniej chodzi o dzień, w którym ujawnił się wielki talent krasomówczy św. Antoniego. Stefano Dell’Orto opisuje w swej książeczce „Święty Antoni z Padwy. Życiorys. Nowenna. Pieśni” jak do tego doszło. 24 września 1222 roku w katedrze w Forli miały odbyć się święcenia kapłańskie kilku franciszkanów i kilku dominikanów. Na uroczystość przybył ze swymi braćmi z Montepaolo także św. Antoni. Okazało się, że doszło do nieporozumienia i nikt nie przygotował kazania. Franciszkanie byli przekonani, że wygłosi je dominikanin, natomiast dominikanie spodziewali się franciszkańskiego kaznodziei. Nikt nie kwapił się, aby bez przygotowania głosić kazanie w obecności biskupa. Ostatecznie „wypchnięto” skromnego portugalskiego zakonnika. Ku zaskoczeniu wszystkich św. Antoni wygłosił piękne kazanie pełne głębi i mądrości. Podobno nawet sam św. Franciszek ucieszył się, że wreszcie wśród jego zakonnych braci znalazł się wybitny kaznodzieja.
Wspomniana scena przypomina też o fakcie, że św. Antoni był przez kilka lat przełożonym prowincjalnym. W czasie pełnienia tej funkcji przemierzał powierzoną mu rozległą prowincję, wizytował klasztory, zakładał nowe i głosił kazania. To wtedy powstały jego słynne „Kazania niedzielne”. W trakcie tych wędrówek, w roku 1228 pierwszy raz nawiedził miasto, z którym już na zawsze będzie kojarzony – Padwę.
Kaznodziejstwa św. Antoniego dotyczy też scena umieszczona przez twórców płaskorzeźby po lewej stronie na dole. Pokazuje ona znane na całym świecie kazanie św. Antoniego wygłoszone do ryb. Rzecz miała miejsce w okolicach Rimini, dokąd przełożeni wysłali św. Antoniego, aby nawracał heretyków. Niestety, nawet jego wyjątkowe zdolności krasomówcze nie pomagały. Nie tylko nie zdołał przekonać słuchaczy, ale jak pisze Stefano Dell’Orto, przepędzili go z miasta, złorzecząc. W tej sytuacji Antoni poszedł nad rzekę, która wpadała do Adriatyku. Zaczął przemawiać w stronę wód: „Słuchajcie słowa Bożego, wy ryby morskie i rzeczne, jeżeli heretycy nie chcą go słuchać”. W tym momencie do brzegu zbliżyło się mnóstwo ryb najrozmaitszych gatunków, wystawiły głowy nad wodę i zwróciły się ku świętemu kaznodziei. Antoni polecił im, aby się ustawiły według wielkości, z przodu najmniejsze z tyłu największe. Ryby posłuchały. Gdy św. Antoni mówił dalej, ryby na znak zrozumienia potakiwały. Im dłużej przemawiał, tym więcej przypływało ryb, aby go słuchać. Wieść o niezwykłym wydarzeniu rozeszła się błyskawicznie i już wkrótce oprócz ryb na brzegu rzeki i morza słuchało Antoniego także bardzo wielu ludzi. Gdy kaznodzieja skończył, ryby odpłynęły wyskakując z radości nad powierzchnię wody, a mieszkańcy Rimini poprosili Antoniego, aby wrócił do miasta i dalej głosił kazania. W ten sposób udało mu się zdobyć przychylność mieszkańców i skłonić heretyków do nawrócenia.
Sceny po prawej przedstawiają dwa bardzo znane cuda dokonane przez św. Antoniego. U góry pokazana została słynna scena z głodnym mułem. Otóż któregoś dnia pomiędzy znakomitym franciszkańskim kaznodzieją a pewnym zaciekłym heretykiem doszło do czegoś w rodzaju zakładu. Chodziło o wiarę w prawdziwą obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Według powtarzanych od wieków opowieści, św. Antoni miał zapytać odrzucającego tę wiarę heretyka: „Czy uwierzysz w prawdziwość Najświętszego Sakramentu, gdy muł, na którym jeździsz odda hołd Chrystusowi ukrytemu pod postacią chleba?”. Heretyk obiecał solennie, że jeżeli naprawdę się tak stanie, wówczas i on odda cześć Jezusowi w 16 konsekrowanej Hostii. Uzyskawszy takie zapewnienie Antoni, zaczął się gorąco modlić do Boga, by dopomógł mu swoją łaską.
Przez dwa dni poprzedzające umówioną próbę zwierzę nie dostawało nic do jedzenia. Trzeciego dnia przed mułem postawiono kosz pełen siana, zaś obok stanął św. Antoni trzymając w ręku kielich z Hostią. Wielkie było zdziwienie zebranych, gdy wygłodzone zwierzę zamiast zabrać się do jedzenia, przyklękło i oddało cześć Najświętszemu Sakramentowi. Na ten widok właściciel muła nawrócił się, przekonał też do nawrócenia wielu innych.
Scena w dolnym prawym rogu płaskorzeźby nawiązuje do jednego z dwóch wskrzeszeń zmarłych, przypisywanych św. Antoniemu. Opowiada historię wskrzeszenia dziecka, którą łączy się z powszechną praktyką składania jałmużny na „chleb św. Antoniego”. Praktyka owa znana jest także pod nazwą „pondus pueri” (ciężar dziecka). Opowieść mówi o dziecku, które utopiło się w zbiorniku wodnym. Matka dziecka zwróciła się do Antoniego, aby je ratował. W zamian za przywrócenie dziecka do życia obiecała dać tyle zboża, ile ono waży. Antoni wskrzesił dziecko, a kobiecie polecił, aby rozdała ziarno ubogim. Zgodnie z tradycyjną antoniańską opowieścią, dała w ten sposób początek znanej dzisiaj i powszechnej praktyce charytatywnej.
Pod główną sceną płaskorzeźby w prezbiterium kościoła św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śląskich widnieją trzy obrazy, przedstawiające budowle. Nie wiadomo, kto je namalował, są jednak bardzo precyzyjne. Po lewej znajduje się obraz przedstawiający Antonianum, a dokładniej mówiąc, Papieski Uniwersytet Antonianum, czyli franciszkańską szkołę wyższą na prawach papieskich znajdującą się w Rzymie w okolicach Lateranu. Placówka działalność dydaktyczną rozpoczęła 20 listopada 1890 roku jako Collegium S. Antonii Patawini in Urbe. Kanoniczną erekcję franciszkańskiego ośrodka naukowego ogłosił Pius XI 17 maja 1933 r. Pięć lat później szkoła otrzymała prawo nazywania się uczelnią papieską. Do rangi Uniwersytetu Papieskiego Antonianum zostało podniesione przez papieża Jana Pawła II 11 stycznia 2005 r.
Na środku umieszczono widok Papieskiej Bazyliki Św. Antoniego w Padwie. Jest to największy kościół w Padwie. Znajduje się w nim grób św. Antoniego Padewskiego. Przez mieszkańców Padwy Bazylika nazywana jest „Il Santo” (wł. święty).
Za życia św. Antoniego w tym miejscu znajdował się kościół Santa Maria Mater Domini. Aktualnie pełni on funkcję kaplicy Madonna Mora wewnątrz bazyliki. Obok kościoła w 1229 roku prawdopodobnie przez samego świętego Antoniego założony został klasztor franciszkański. Po śmierci Antoniego w 1231 r. w Arcelli na północy miasta, gdzie mieścił się klasztor Sióstr Klarysek, ciało świętego, zgodnie z jego wolą, zostało przeniesione i pochowane w Santa Maria Mater Domini.
Dzisiejszy zewnętrzny kształt bazyliki jest efektem trzech rekonstrukcji, dokonanych w latach 1238-1310.
Trzeci obraz umieszczony pod główną sceną płaskorzeźby przedstawia znaną na całym świecie bazylikę św. Franciszka w Asyżu. To świątynia z XIII wieku, która powstała razem z klasztorem franciszkańskim na wzgórzu podarowanym św. Franciszkowi przez jednego z 17 mieszkańców Asyżu. Ostateczny kształt budowli został nadany w latach 1474-1476 przez papieża Sykstusa IV.
Figury
Oprócz unikalnej pod wieloma względami płaskorzeźby w prezbiterium, prezentującej sceny z życia patrona parafii św. Antoniego Padewskiego, w siemianowickiej świątyni znajduje się kilkanaście figur pokazujących innych świętych. Prawie wszystkie umieszczone są obecnie na chórze. Znajduje się tam osiem pojedynczych figur świętych oraz cztery grupy figur.
Patrząc w stronę ołtarza po prawej, nad wejściem na balkon, można zobaczyć św. Barbarę z górnikami. Figura świętej pochodzi z roku 1930, natomiast postacie górników znalazły się wokół niej w roku 1955 (jak podaje ks. Bratek, od 14 listopada).
Między oknami widnieją cztery dwumetrowe figury. Idąc od ołtarza, są to: św. Teresa od Dzieciątka Jezus, (obecna w świątyni od roku 1937), św. Małgorzata Alacoque (od roku 1940), św. Anna z małą Maryją (od 4 sierpnia 1950 r.), św. Agnieszka (od roku 1950). Nad drzwiami prowadzącymi z wieży na chór umieszczone są figury świętych Apostołów Piotra i Pawła (najmłodsze z wszystkich znajdujących się na stałe w kościele, pojawiły się w roku 1965, zamówione zostały w trakcie Soboru Watykańskiego II).
Nad wejściem na balkon przy prezbiterium po lewej stronie widać św. Floriana z hutnikami (od roku 1950). Między oknami znajdują się: św. Józef z młodym Jezusem (od 6 kwietnia 1952 roku), św. Stanisław Kostka (od roku 1948), św. Wincenty a Paulo (jedna z najstarszych figur, pochodzi z roku 1937) oraz św. Franciszek z Asyżu (od 29 września 1952 roku). Nad drzwiami na chór po tej samej stronie widnieje pochodząca z roku 1930 figura Serca Jezusowego z grzesznikami.
W przedsionku znajdują się dwie figury maryjne.
Obrazy
Bardzo ciekawym, kultywowanym wciąż w kościele pw. św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śl. zwyczajem jest okresowa wymiana obrazów w kaplicy po lewej stronie prezbiterium. Źródło tego zwyczaju znajduje się w roku 1949. Wtedy właśnie wykonano dwa ołtarze boczne. Najpierw po prawej stronie powstał ołtarz Serca Jezusowego, a kilka miesięcy później ołtarz Serca Maryi. W obydwu zastosowano zdejmowane ramy, umożliwiające wymianę umieszczonych w nich obrazów.
Obrazy kupowano stopniowo aż do roku 1955. Jak podaje w swojej pracy magisterskiej ks. Sebastian Bratek SDS, obrazów pokazujących Jezusa Chrystusa w różnych okolicznościach było w omawianej kolekcji siedem, natomiast obrazów o tematyce maryjnej łącznie było trzynaście.
Aktualnie parafia dysponuje 24 obrazami, które są przechowywane w specjalnym pomieszczeniu na probostwie. Obrazy pokazujące Jezusa ukazują następujące tematy:
Serce Jezusowe
Oblicze Pana Jezusa
Jezu Ufam Tobie
Zmartwychwstanie Pańskie
Dzieciątko Praskie
dwa obrazy Ciebie kocham
Chrystus Król
Wniebowstąpienie.
Natomiast obrazy maryjne to:
Serce Maryi
Matka Boża Dobrej Rady
Matka Boża Fatimska
Matka Boża Kodeńska
Matka Boża Częstochowska
Matka Boża Nieustającej Pomocy
Matka Boża Piekarska
Matka Boża Bolesna
Matka Boża Ostrobramska
Matka Boża Lurdzka
Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Koronacja Najświętszej Maryi Panny
Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni
Matka Boża Wspomożenie Wiernych
Niepokalane Poczęcie Najświętszej Maryi Panny.
Z zachowanej dokumentacji wynika, że obrazy niejednokrotnie były wypożyczane poza parafię. Przede wszystkim przez franciszkanów.
Witraże
Wzrok każdego, kto wejdzie do kościoła pw. św. Antoniego Padewskiego w Siemianowicach Śl. przykuwa niemal natychmiast uważne, spokojne spojrzenie postaci widniejącej na wielkim witrażu umieszczonym w prezbiterium w taki sposób, że stanowi całość z piękną płaskorzeźbą opowiadającą dzieje świętego patrona świątyni. Witraż nosi tytuł „Bóg Ojciec” i jest jednym z prawie trzydziestu dzieł znakomitego witrażysty, który miał swoją pracownię w Siemianowicach, Fryderyka Romańczyka. Jego prace można zobaczyć w wielu kościołach południowej Polski. Witraż zdobiący prezbiterium siemianowickiego kościoła św. Antoniego z Padwy na Ogólnopolskiej Wystawie Rzemiosła w Katowicach w roku 1947 otrzymał srebrny medal. Irena Kontny ze Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego w Katowicach oraz Stowarzyszenia Miłośników Witraży „Ars Vitrea Polona” w artykule „Wyspiański, Romańczyk a witraże kościelne Zagłębia i Górnego Śląska” dostępnym w Internecie napisała: „W witrażu tym najdobitniej uwidaczniają się inspiracje twórczością Wyspiańskiego. Podobieństwa z przedstawieniem z krakowskiego kościoła Franciszkanów zauważalne są szczególnie w sposobie ukazania Boga Ojca jako brodatego, siwowłosego i „wizyjnego” starca”.
Przyciągające uwagę dzieło widoczne w prezbiterium jest największym dziełem spośród prawie trzydziestu witraży, którymi Fryderyk Romańczyk przyozdobił kościół św. Antoniego Padewskiego w latach 1945-1947.
Nad głównymi drzwiami świątyni widnieje witraż przedstawiający Ducha Świętego. Jest on darem dla parafii od Fryderyka Romańczyka, przekazanym z okazji odpustu parafialnego 15 czerwca 1946 roku. W archiwum parafii zachowało się pismo, w którym ofiarodawca zwraca się do proboszcza z prośbą o przyjęcie daru.
W siemianowickim kościele św. Antoniego Padewskiego jest jeszcze 26 dzieł mistrza witraży Fryderyka Romańczyka. To wizerunki świętych i błogosławionych znajdujące się w oknach pod chórem i na chórze.
Cytowana już Irena Kontny opisuje je następująco: „Okrągłe wizerunki świętych, ukazanych w popiersiu, wpisane zostały w prostokątne pola witrażowe, które artysta obramował motywem kwietnym. Ten sam motyw powtórzony został poniżej popiersi świętych, w wyniku czego kwiaty stały się nie tylko elementem zdobniczym, ale również organizującym płaszczyznę witraża”.
Pod chórem po lewej stronie licząc od ołtarza na witrażach znajdują się:
- św. Helena (w kalendarzu liturgicznym 18 sierpnia)
- św. Rozalia (4 września)
- św. Jadwiga Śląska (16 października)
- bł. Bronisława (1 września)
- bł. Salomea (19 listopada)
- św. Kinga (24 lipca)
- bł. Jolanta (15 czerwca)
- bł. Maria Teresa Ledóchowska (6 lipca)
Pod chórem po prawej od ołtarza:
- św. Michał Archanioł (29 września)
- św. Stanisław Szczepanowski (8 maja)
- św. Jacek (17 sierpnia)
- bł. Czesław (20 lipca)
- św. Melchior Grodziecki (7 września)
- św. Jan Sarkander (30 maja)
- św. Andrzej Bobola (16 maja)
- św. Brat Albert Chmielowski (17 czerwca)
Po lewej na chórze:
- św. Jan Maria Vianney (4 sierpnia)
- św. Izydor Oracz (15 maja)
- św. Jan Bosko (31 stycznia)
- św. Klemens Hofbauer (15 marca)
- św. Mikołaj (6 grudnia)
Po prawej na chórze:
- św. Monika (27 sierpnia)
- św. Gemma Galgani (11 kwietnia)
- św. Elżbieta Węgierska (17 listopada)
- św. Katarzyna Aleksandryjska (25 listopada)
- św. Cecylia (22 listopada)
Warto zwrócić uwagę, że nie wszystkie postacie na witrażach posiadają aureole. Wynika to z faktu, że wówczas, gdy dzieła powstawały, osoby na nich przedstawiane nie były jeszcze ogłoszone świętymi lub błogosławionymi. Tym bardziej intrygujący jest fakt umieszczenia ich na świątynnych witrażach pokazujących świętych i błogosławionych.
Dzisiaj postacie widoczne na witrażach lub przedstawione w postaci figur obierają sobie za patronów poszczególne Róże Różańcowe istniejące w parafii. W dniu liturgicznego wspomnienia przed wizerunkiem świętego patrona ustawiane są kwiaty i zapalane świece.